czwartek, 23 kwietnia 2015

Wywiad 14. Magia Disneya - Violetta

Hola, hola, moi V-lovers! Jak samopoczucie? Jak tam gimnazjaliści? Zapraszam na kolejny wywiad! Pamiętacie Kasię, aktualnie moją wspólniczkę? Dla przypomnienia umieszczam Wam posta z nią - [KLIK]. Zobaczcie, z kim będzie dzisiaj wywiad! Zapraszam do czytania dalej :)

PRZEDSTAWIAM WAM DŻESIKĘ DOMINIAK, ZAŁOŻYCIELKĘ BLOGA MAGIA DISNEYA - VIOLETTA! :D

Ja: Jesteś założycielką bloga Magia Disneya - Violetta. Ciężko Ci było osiągnąć taki sukces?
Dżesika Dominiak: Jorge Blanco, podczas konferencji prasowej w Warszawie, w wywiadzie dla mojego oraz trzech innych blogów powiedział: "Sukces to jest coś, co przychodzi w następstwie ciężkiej pracy i daje mi dużo szczęścia". Początki zawsze są trudne, ale jeśli jest się typem marzyciela, a zarazem osoby, która wytrwale dąży do celu, to wszystko przychodzi łatwiej. Blogowanie to moja pasja. Posty piszę z czystej przyjemności. Czytelnicy są bardzo uważni i potrafią dostrzec, czy ktoś jest redaktorem, bo musi bądź robi to by w zamian coś mieć, czy może po prostu to kocha. Odpowiadając na twoje pytanie: nie, bo to moja pasja.

J: Jesteś zżyta z redaktorami bloga? Jakie są między Wami relacje?
D: Z jednymi redaktorami mam lepszy z drugimi gorszy kontakt. Wszystko zależy od tego, ile czasu się znamy. Tworzymy jednak jedną wielką rodzinę i mam nadzieję, że wytrwamy w niej jak najdłużej.

J: Współpracujesz z Disneyem. Czy odpowiada Ci to?
D: Oczywiście, że tak. Disney spełnia moje najskrytsze marzenia, zresztą nie tylko, bo czytelników także - choćby przez sponsorowanie nagród w konkursach.

J: Niedawno odbyły się koncerty Violetta Live. Uczestniczyłaś w nich? Co wtedy czułaś?
D: Byłam na koncercie zarówno o 14:30 jak i 19:00. Czułam się... magicznie. W momencie, kiedy twoi idole pojawiają się na scenie, naprawdę ciężko jest opisać jak wielką czuje się radość, euforię i... brak mi słów. Wszystkim życzę, aby choć w raz życiu poczuli się tak jak ja w tamtym momencie.

J: Kto jest Twoim idolem?
D: Jeżeli chodzi o obsadę to zdecydowanie Martina Stoessel i Lodovica Comello. Obie są genialne. Natomiast takim moim życiowym idolem jest Walt Disney, który dowiódł, że marzenia się spełniają, a jeśli czegoś się naprawdę mocno chce, to nawet przeciwności lasu nie zdołają cię powstrzymać.

J: Kogo z obsady najbardziej lubisz? Dlaczego?
D: Mojego męża. <śmiech> Och ten włoski temperament - oczywiście chodzi mi o Ruggero. Będąc na konferencji prasowej w Warszawie strasznie polubiłam Jorge, Albę, Facu i Tini. Oj co ja mówię - prawie wszystkim kocham.

J: Co sądzisz o polskich V-lovers?
D: Mamy tę moc, mamy tę moc.... Jesteśmy naprawdę zgraną, silną ekipą.

J: Ostatnio zostałaś zaatakowana przez argentyńskie fanki Violetty. O co tak naprawdę poszło? Jak się wtedy czułaś?
D: Wrzuciłam na Instagrama filmik, na którym to trzymam telefon Martiny, wpisuję jej swoją nazwę na Twitterze, a ona daje mi follow. Zagraniczne fanki myślą, że to było M&G, a ja wymusiłam od Tini tę obserwację. Oczywiście prawda jest inna. Podczas wywiadu Martina zapytała nas czy mamy Twittery, po czym poprosiła, abyśmy wpisały jej swoje nazwy. Szczerze? Czułam się bardzo zdradzona i zawiedziona na czytelnikach, bo prawie wszyscy się ode mnie odwrócili, a co najgorsze oskarżali nie znając prawdy.

J: Powiedz kilka słów o każdym z redakcji.
D: Wszyscy są bardzo mili, przyjaźnie nastawieni, pracowici. Każdy jest dobry w swojej dziedzinie.

J: Czy możesz opisać siebie w kilku zdaniach?
D: Mam na imię Dżesika. W tym roku kończę gimnazjum i wybieram się do liceum o profilu dziennikarsko-polonistycznym albo matematyczno-informatycznym. Kocham ciasto czekoladowe. Moją pasją, oprócz blogowania, jest gra na gitarze i pisanie wierszy. Powiem wam moją największą tajemnicę, o której wiedzą tylko najbliżsi oraz niektóre osoby z klasy: nie potrafię robić fikołków/przewrotów w przód i w tył.

J: Czy miałaś okazję spotkać z kimś z obsady? Jeśli tak, to jakie to było uczucie?
D: Disney zaprosił mnie i trzy inne blogerki do Warszawy na konferencje prasową, która odbyła się dzień po koncertach w Łodzi. Spotkałam na niej Albę, Facu, Jorge i Tini. Oprócz tego w hotelu (byłyśmy w tym samym, co obsada) udało mi się złapać Clarę, Mechi, Francisco (brata Martiny) i Alejandro (tatę Martiny). W sumie to do tej pory to do mnie nie dociera.

J: Jak zaczęła się Twoja przygoda z Violettą?
D: W sumie to nie wiąże się z tym żadna super ciekawa historia: zaczęłam oglądać "Violettę" dopiero, gdy leciały pierwsze powtórki. Na początku opuściłam kilka odcinków, ale potem już śledziłam je na bieżąco.

J: Shippujesz jakieś pary?
D: W sumie to nie wiem. Nigdy nad tym nie myślałam. Ciekawie by było, gdyby Tinka związała się z Jorge. Wolałabym też, aby mój mąż był ze mną, a nie z Cande :D

J: Dziękuję Ci za rozmowę. Mam nadzieję, że będzie jeszcze jakaś okazja, by porozmawiać :)
D: Ja również dziękuje. Pozdrawiam wszystkich czytelników. Buziaki! :*

Szczerze mówiąc, to trochę mi żal Dżesiki. Oczywiście chodzi mi o zajście z filmikiem. Słyszałam wiele wersji, ale czytając oryginał naprawdę się zasmuciłam. Widziałam wszystkie tweety argentyńskich fanek Violetty. Wśród nich znalazły się również te z obelgami Polek. Dżesika nie zasłużyła na to. Poznaliście prawdę, jak to wyglądało. A zmieniając temat. Bardzo polubiłam Dżes. Jest szalona, zawsze dąży do celu :) Chętnie powtórzę z nią wywiad :D



*BLOG* - http://violetta-martinastoesselpl.blogspot.com/#_=_




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz